Wczoraj w nocy oficjalnie zakończyły się tegoroczne negocjacje klimatyczne COP w Poznaniu. I niestety, nie mogę powiedzieć, żeby zakończyły się sukcesem... Przez dwa tygodnie 10 tysięcy uczestników nie potrafiło wypracować porozumienia, które byłoby przełomem na drodze do ograniczenia zmian klimatu.
Zgodnie z założeniem COP14 miał przygotować porozumienie klimatyczne, które zostanie podpisane w Kopenhadze w grudniu 2009. Porozumienie ważne, bo kolejne, które będzie obowiązywać, gdy wygaśnie protokół z Kioto. Niestety jego projekt nie powstał, ma to nastąpić dopiero w czerwcu 2009.... do spotkania w Kopenhadze zostanie więc bardzo mało czasu i nie wróży to dobrze dla zapisów, które zostaną podpisane w Kopenhadze.
To co najistotniejsze w procesie negocjacji COP to osiągnięcie znaczących redukcji CO2 przez kraje rozwinięte, a w konsekwencji także przez kraje rozwijające się. Hmmm... spotkanie w Poznaniu nie przyniosło żadnego postępu w tym zakresie, a rozmowy i bardziej progresywne rozwiązania blokowane były przez Australię, Kanadę, Japonię i Nową Zelandię. Unia Europejska wycofała się zaś ze swej wcześniejszej roli lidera i nie próbowała przełamać impasu.
Smutne jest także to, że nie posunęły się także rozmowy w sprawie stworzenie funduszu adaptacyjnego. Ustalono jego ramy prawne, ale zgromadzone na konferencji nie ustaliły budżetu ani zasad jego podziału. Oznacza to ni mniej ni więcej, że kraje dotknięte katastrofami klimatycznymi, które potrzebują pomocy już teraz, nadal nie będą mogły otrzymać jej z tego funduszu...
Pozostaje tylko mieć nadzieję, że politycy przejrzą na oczy do czerwca 2009 i poważnie potraktują wyzwanie jakim jest COP15 w Kopenhadze!
14.12.2008
12.12.2008
12 grudnia
Europejski pakiet klimatyczno-energetyczny kompletną porażką...
Dziś w Brukseli zawarte zostało porozumienie dotyczące unijnego pakietu energetyczno-klimatycznego. Jego możliwy pozytywny rezultat dla powstrzymania zmian klimatu został niestety zaprzepaszczony przez działania przywódców takich krajów jak Polska i Niemcy, którym wciąż bardziej zależy na własnych, krótkowzrocznych interesach, niż na zapewnieniu nam wszystkim bezpiecznej przyszłości klimatycznej.
Przyjęty właśnie pakiet nie zawiera mechanizmów, które by wymuszały w dostatecznym stopniu redukcję gazów cieplarnianych przez branże takie jak energetyka czy przemysł ciężki. Wydaje się, że dzisiejsze porozumienie jest zupełnie niespójne z długoterminowym celem UE, jakim niewątpliwie jest powstrzymanie wzrostu średniej globalnej temperatury poniżej 2 stopni Celsjusza, ponieważ nie uda się do 2020 roku zmniejszyć emisji unijnych nawet o założone 20%. Podkreślmy - dla ratowania klimatu konieczna jest redukcja emisji CO2 o 30 - 40 %.
Pierwotne zapisy projektu pakietu przygotowane przez Komisję Europejską zawierały propozycję Systemu Handlu Emisjami (ETS - Emission Trade System). Zgodnie z tym projektem od 2013 roku wszystkie zezwolenia na emisje CO2 dla energetyki i przemysł były przez nie kupowane. Polski rząd jednak poprzez swoją pozycję w negocjacjach doprowadził do znacznego osłabienia tego instrumentu. Polska i kraje nadbałtyckie otrzymały przywileje dla swojej energetyki rodem z epoki kamienia łupanego - 70% ich emisji będzie zwolniona z systemu handlu (do roku 2020 r.). Z kolei stanowisko Niemiec spowodowało, że przemysł w całej UE będzie dostawał większość uprawnień do emisji za darmo.
Z kolei inny element pakietu, dyrektywa „Effort Sharing” zakładała redukcję z innych, mniej emisyjnych źródeł. Została ona również poważnie osłabiona poprzez możliwość realizowania projektów niskoemisyjnych poza granicami Unii, a następnie wliczanie ich w bilans uzyskanych redukcji. W ten sposób kraje Unii będą mogły ponad 65 % swoich zobowiązań wypełnić realizując inwestycje za granicą, zamiast redukować emisje w Europie.
Cóż jeśli nasi potomkowie nie będą mogli podziwiać Gdańskiej Starówki będzie wiadomo z powodu czyich krótkowzrocznych interesów...
Dziś w Brukseli zawarte zostało porozumienie dotyczące unijnego pakietu energetyczno-klimatycznego. Jego możliwy pozytywny rezultat dla powstrzymania zmian klimatu został niestety zaprzepaszczony przez działania przywódców takich krajów jak Polska i Niemcy, którym wciąż bardziej zależy na własnych, krótkowzrocznych interesach, niż na zapewnieniu nam wszystkim bezpiecznej przyszłości klimatycznej.
Przyjęty właśnie pakiet nie zawiera mechanizmów, które by wymuszały w dostatecznym stopniu redukcję gazów cieplarnianych przez branże takie jak energetyka czy przemysł ciężki. Wydaje się, że dzisiejsze porozumienie jest zupełnie niespójne z długoterminowym celem UE, jakim niewątpliwie jest powstrzymanie wzrostu średniej globalnej temperatury poniżej 2 stopni Celsjusza, ponieważ nie uda się do 2020 roku zmniejszyć emisji unijnych nawet o założone 20%. Podkreślmy - dla ratowania klimatu konieczna jest redukcja emisji CO2 o 30 - 40 %.
Pierwotne zapisy projektu pakietu przygotowane przez Komisję Europejską zawierały propozycję Systemu Handlu Emisjami (ETS - Emission Trade System). Zgodnie z tym projektem od 2013 roku wszystkie zezwolenia na emisje CO2 dla energetyki i przemysł były przez nie kupowane. Polski rząd jednak poprzez swoją pozycję w negocjacjach doprowadził do znacznego osłabienia tego instrumentu. Polska i kraje nadbałtyckie otrzymały przywileje dla swojej energetyki rodem z epoki kamienia łupanego - 70% ich emisji będzie zwolniona z systemu handlu (do roku 2020 r.). Z kolei stanowisko Niemiec spowodowało, że przemysł w całej UE będzie dostawał większość uprawnień do emisji za darmo.
Z kolei inny element pakietu, dyrektywa „Effort Sharing” zakładała redukcję z innych, mniej emisyjnych źródeł. Została ona również poważnie osłabiona poprzez możliwość realizowania projektów niskoemisyjnych poza granicami Unii, a następnie wliczanie ich w bilans uzyskanych redukcji. W ten sposób kraje Unii będą mogły ponad 65 % swoich zobowiązań wypełnić realizując inwestycje za granicą, zamiast redukować emisje w Europie.
Cóż jeśli nasi potomkowie nie będą mogli podziwiać Gdańskiej Starówki będzie wiadomo z powodu czyich krótkowzrocznych interesów...
10.12.2008
10 grudnia
Fotorelacja z wczorajszego koncertu Britten Sinfonia na Placu Wolności w Poznaniu
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
Wystąpienie Bianci Jagger podczas koncertu
Wystąpienie Bianci Jagger podczas koncertu
fot. Greenpeace/Jacek Winiarski
Obejrzyj film z koncertu
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)
Wystąpienie Bianci Jagger podczas koncertu
Wystąpienie Bianci Jagger podczas koncertufot. Greenpeace/Jacek Winiarski
Obejrzyj film z koncertu
9.12.2008
9 grudnia
Oj dzieje się dzieje…. Od wczoraj na poznańskim Placu Wolności można odwiedzać naszą stację „Ziemia na Krawędzi”, po kilku dniach ciężkiej pracy udało nam się ja rozstawić …. Na tle miejskiej zabudowy prezentuje się prawie równie efektownie jak nad odkrywką Jóźwin IIB, gdzie spędziła ostatni miesiąc… W jej wnętrzu wszyscy zainteresowani mogą podziwiać wystawy zdjęć – jedną prezentującą skutki zmian klimatu, i drugą, opowiadającą historię stacji. Zapraszamy!
fot. Greenpeace/Nick Cobbing
fot. Greenpeace/Nick Cobbing
Dziś wieczorem też we wnętrzu stacji odbędzie się też wyjątkowy koncert na rzecz klimatu. Do Poznania przybyła światowej sławy Britten Sinfonia i jej gość specjalny – wiolonczelista Pekka Kursisto. Zagrają klimatycznie utwory związane ze zmieniającymi się porami roku :-).
Koncert rozpocznie się o godzinie 19.00, wstęp jest bezpłatny! Serdecznie zapraszamy!
fot. Greenpeace/Nick Cobbing
Gorąco było dziś też w Warszawie - przed pod parkiem Łazienki, naprzeciwko budynku Urzędu Rady Ministrów o godz. 11 rozpoczęła się też wspólna demonstracja organizacji pozarządowych, wzywająca Premiera RP Donalda Tuska oraz Kanclerz Niemiec Angelę Merkel, spotykających się właśnie w Warszawie, do poważnego traktowania problemu zmian klimatu i do wsparcia unijnego pakietu klimatycznego.
fot. Greenpeace/Joanna Pertkiewicz
Zarówno Polsce, jak i Niemcom zależy na osłabieniu pakietu klimatycznego, w szczególności niektórych jego zapisów, co powoduje zastój w rozmowach w Brukseli, i negatywnie wpływa na negocjacje odbywające się teraz w Poznaniu, gdzie Unia Europejska prezentuje wspólne stanowisko.
fot. Greenpeace/Joanna Pertkiewicz
Podczas demonstracji domagaliśmy się, aby przywódcy Polski i Niemiec zamiast przyczyniać się swoimi działaniami do zmian klimatu, posłuchali wreszcie głosu rozsądku i wielu tysięcy ludzi z całego świata i zaprzestali blokowania unijnego pakietu klimatycznego.

fot. Greenpeace/Joanna Pertkiewicz
Ty też możesz dołączyć do tysięcy ludzi, którzy wzywają rządzących do poważnego traktowania zmian klimatycznych! Podpisz petycję!
fot. Greenpeace/Nick Cobbing
fot. Greenpeace/Nick CobbingDziś wieczorem też we wnętrzu stacji odbędzie się też wyjątkowy koncert na rzecz klimatu. Do Poznania przybyła światowej sławy Britten Sinfonia i jej gość specjalny – wiolonczelista Pekka Kursisto. Zagrają klimatycznie utwory związane ze zmieniającymi się porami roku :-).
Koncert rozpocznie się o godzinie 19.00, wstęp jest bezpłatny! Serdecznie zapraszamy!
fot. Greenpeace/Nick CobbingGorąco było dziś też w Warszawie - przed pod parkiem Łazienki, naprzeciwko budynku Urzędu Rady Ministrów o godz. 11 rozpoczęła się też wspólna demonstracja organizacji pozarządowych, wzywająca Premiera RP Donalda Tuska oraz Kanclerz Niemiec Angelę Merkel, spotykających się właśnie w Warszawie, do poważnego traktowania problemu zmian klimatu i do wsparcia unijnego pakietu klimatycznego.
fot. Greenpeace/Joanna PertkiewiczZarówno Polsce, jak i Niemcom zależy na osłabieniu pakietu klimatycznego, w szczególności niektórych jego zapisów, co powoduje zastój w rozmowach w Brukseli, i negatywnie wpływa na negocjacje odbywające się teraz w Poznaniu, gdzie Unia Europejska prezentuje wspólne stanowisko.
fot. Greenpeace/Joanna PertkiewiczPodczas demonstracji domagaliśmy się, aby przywódcy Polski i Niemiec zamiast przyczyniać się swoimi działaniami do zmian klimatu, posłuchali wreszcie głosu rozsądku i wielu tysięcy ludzi z całego świata i zaprzestali blokowania unijnego pakietu klimatycznego.

fot. Greenpeace/Joanna PertkiewiczTy też możesz dołączyć do tysięcy ludzi, którzy wzywają rządzących do poważnego traktowania zmian klimatycznych! Podpisz petycję!
8.12.2008
8 grudnia
Manifestacja na rzecz klimatu! Dołącz do nas!
We wtorek w Warszawie, premier Donald Tusk spotka się z niemiecką kanclerz Angelą Merkel. Głównym tematem tego spotkania będą zmiany klimatu. Niemcy i Polska starają się osłabić europejski pakiet klimatyczny blokując w ten sposób rozmowy w Brukseli i podkopując przełomowe światowe negocjacje odbywające się teraz w Poznaniu.
Avaaz, WWF, Greenpeace i inne organizacje zapraszają na manifestację, która odbędzie się we wtorek o godz. 11 rano w Warszawie. Ponad 100 000 ludzi z całego świata podpisało ogólnoświatową petycję nawołującą Tuska i Merkel do podjęcia odpowiedzialnych działań na rzecz zatrzymania zmian klimatu.
Petycję tą przekażemy podczas manifestacji! Musimy jasno pokazać, że Polacy i ludzie z całego świata wspierają europejski pakiet klimatyczny. Dołącz do nas!
Manifestacja odbędzie się w godzinach 11-13 w Alejach Ujazdowskich 1/3. Zarejestruj swój udział w manifestacji
Zaproś na manifestację wszystkich znajomych! Im będzie nas więcej, tym większy wpływ będziemy mieć na wynik tego spotkania!
Podpisz polską petycję do premiera!
We wtorek w Warszawie, premier Donald Tusk spotka się z niemiecką kanclerz Angelą Merkel. Głównym tematem tego spotkania będą zmiany klimatu. Niemcy i Polska starają się osłabić europejski pakiet klimatyczny blokując w ten sposób rozmowy w Brukseli i podkopując przełomowe światowe negocjacje odbywające się teraz w Poznaniu.
Avaaz, WWF, Greenpeace i inne organizacje zapraszają na manifestację, która odbędzie się we wtorek o godz. 11 rano w Warszawie. Ponad 100 000 ludzi z całego świata podpisało ogólnoświatową petycję nawołującą Tuska i Merkel do podjęcia odpowiedzialnych działań na rzecz zatrzymania zmian klimatu.
Petycję tą przekażemy podczas manifestacji! Musimy jasno pokazać, że Polacy i ludzie z całego świata wspierają europejski pakiet klimatyczny. Dołącz do nas!
Manifestacja odbędzie się w godzinach 11-13 w Alejach Ujazdowskich 1/3. Zarejestruj swój udział w manifestacji
Zaproś na manifestację wszystkich znajomych! Im będzie nas więcej, tym większy wpływ będziemy mieć na wynik tego spotkania!
Podpisz polską petycję do premiera!
7.12.2008
6 grudnia
Białe niedźwiedzi na ulicach kilku warszawskich miast? Smutnymi oczami błagające o pomoc? Nie to nie film science fiction, przedstawiający wizję przyszłości po katastrofie klimatycznej(choć kto wie, może właśnie tak będzie...) ani nie żart....
Dziś w 8 miastach Polski - Warszawie, Krakowie, Katowicach, Poznaniu, Lublinie, Łodzi, Wrocławiu i Szczecinie, obok żebrzących biedaków pojawiły się też misie polarne z wymownymi karteczkami...
Miś w Łodzi
Miś w Lublinie
Miś w Szczecinie
Dziś obchodzony corocznie Międzynarodowy Dzień Akcji na Rzecz Klimatu. Aż w 94 krajach odbyły się różnego rodzaju happeningi, protesty i demonstracje. W tym roku w Polsce były szczególne - ze względu na fakt że coroczna konferencja klimatyczna ONZ odbywa się w naszym kraju, w Poznaniu.
Nasi aktywiści postanowili w tym dniu przebrać się właśnie za misie polarne, które ze względu na topnienie lodowców na biegunach spowodowane globalnym ociepleniem wkrótce naprawdę stracą dom. I nie tylko one.... wielu ludzi których domy zostaną zalane stanie się klimatycznymi uchodźcami, brakować będzie wody pitnej, wzrośnie ilość zachorowań na choroby śmiertelne...
Wciąż mamy czas aby zatrzymać te katastrofalne skutki. Problem ten poważnie muszą potraktować rządy i zmniejszyć swoje emisje CO2, które to są jednym z głównych przyczyn globalnego ocieplenia. To dziś jest moment w którym musimy działać, aby zabezpieczyć naszą przyszłość.
Podpisz petycję do polskiego rządu, domagając się prowadzenia odpowiedzialnej polityki energetycznej, która odchodzić będzie od spalania węgla na rzecz odnawialnych źródeł energii!
Dziś w 8 miastach Polski - Warszawie, Krakowie, Katowicach, Poznaniu, Lublinie, Łodzi, Wrocławiu i Szczecinie, obok żebrzących biedaków pojawiły się też misie polarne z wymownymi karteczkami...
Miś w SzczecinieDziś obchodzony corocznie Międzynarodowy Dzień Akcji na Rzecz Klimatu. Aż w 94 krajach odbyły się różnego rodzaju happeningi, protesty i demonstracje. W tym roku w Polsce były szczególne - ze względu na fakt że coroczna konferencja klimatyczna ONZ odbywa się w naszym kraju, w Poznaniu.
Nasi aktywiści postanowili w tym dniu przebrać się właśnie za misie polarne, które ze względu na topnienie lodowców na biegunach spowodowane globalnym ociepleniem wkrótce naprawdę stracą dom. I nie tylko one.... wielu ludzi których domy zostaną zalane stanie się klimatycznymi uchodźcami, brakować będzie wody pitnej, wzrośnie ilość zachorowań na choroby śmiertelne...
Wciąż mamy czas aby zatrzymać te katastrofalne skutki. Problem ten poważnie muszą potraktować rządy i zmniejszyć swoje emisje CO2, które to są jednym z głównych przyczyn globalnego ocieplenia. To dziś jest moment w którym musimy działać, aby zabezpieczyć naszą przyszłość.
Podpisz petycję do polskiego rządu, domagając się prowadzenia odpowiedzialnej polityki energetycznej, która odchodzić będzie od spalania węgla na rzecz odnawialnych źródeł energii!
4.12.2008
4 grudnia
Uff….ostatnie kilka dni było naprawdę ciężkie. Jak już wiecie, kilkunastu naszych aktywistów wspięło się na komin elektrowni Pątnów, aby w ten sposób zwrócić uwagę na problem emisji CO2 spowodowanych spalaniem węgla i ich wpływu na zmiany klimatu. Podczas gdy dzielna jedenastka wspinała się na komin, inni aktywiści blokowali dojazd do elektrowni.
Nie było łatwo. Pomyślcie tylko - 150 metrowy komin, wiatr, zimno i kłęby duszącego dymu. Udało nam się wspiąć na ok. 100 metrów, jednak wywieszenie dużego banneru z napisem „QUIT COAL – SAVE THE CLIMATE” udało się dopiero na drugi dzień. Dodatkowo pierwszej nocy udało się wyświetlić na budynku elektrowni kilka efektownych
napisów :-) .


Tak, tak, kilku ze wspinaczy spędziło na kominie aż dwie noce, aby dziś zejść na dół i oddać się w ręce policji.

Dziś barbórka – święto górników. Schodząc z komina właśnie dziś, chcieliśmy podkreślić, że nasze działania nie są wymierzone przeciwko górnikom, tylko w kierunku polskiego rządu…
Dzieje się mnóstwo rzeczy, trwa konferencja w Poznaniu, podczas której politycy teoretycznie zamierzają wypracować porozumienie, które będzie chronić nasz klimat. Podkreslam teoretycznie – taki na przykład rząd Polski, będąc gospodarzem tegorocznej konferencji, deklaruje swoją dobrą wolę i oddanie idei powstrzymania zmian klimatu. Z drugiej, uparcie organizuje spotkania, takie jak w zeszłym tygodniu, ignoruje nasze wezwanie do przyjęcia odpowiedzialnej polityki energetycznej czy blokuje unijny pakiet klimatyczny.
Ot taka polska odmiana schizofrenii....
Szkoda tylko ze odbywa się to kosztem naszym i naszych dzieci.
Dziś też rozpoczęlismy przenosiny naszej stacji „Ziemia na Krawedzi” znad odkrywki Jóźwin IIB do Poznania, tam gdzie trwa konferencja. Trochę żal, że to już koniec, ale oczywiscie nie może nas tam zabraknąć tam, gdzie trwają ważne wydarzenia i już wkrótce zdamy wam relację z tego co się dzieje podczas COP-u.
Nie było łatwo. Pomyślcie tylko - 150 metrowy komin, wiatr, zimno i kłęby duszącego dymu. Udało nam się wspiąć na ok. 100 metrów, jednak wywieszenie dużego banneru z napisem „QUIT COAL – SAVE THE CLIMATE” udało się dopiero na drugi dzień. Dodatkowo pierwszej nocy udało się wyświetlić na budynku elektrowni kilka efektownych
napisów :-) .


Tak, tak, kilku ze wspinaczy spędziło na kominie aż dwie noce, aby dziś zejść na dół i oddać się w ręce policji.

Dziś barbórka – święto górników. Schodząc z komina właśnie dziś, chcieliśmy podkreślić, że nasze działania nie są wymierzone przeciwko górnikom, tylko w kierunku polskiego rządu…
Dzieje się mnóstwo rzeczy, trwa konferencja w Poznaniu, podczas której politycy teoretycznie zamierzają wypracować porozumienie, które będzie chronić nasz klimat. Podkreslam teoretycznie – taki na przykład rząd Polski, będąc gospodarzem tegorocznej konferencji, deklaruje swoją dobrą wolę i oddanie idei powstrzymania zmian klimatu. Z drugiej, uparcie organizuje spotkania, takie jak w zeszłym tygodniu, ignoruje nasze wezwanie do przyjęcia odpowiedzialnej polityki energetycznej czy blokuje unijny pakiet klimatyczny.
Ot taka polska odmiana schizofrenii....
Szkoda tylko ze odbywa się to kosztem naszym i naszych dzieci.
Dziś też rozpoczęlismy przenosiny naszej stacji „Ziemia na Krawedzi” znad odkrywki Jóźwin IIB do Poznania, tam gdzie trwa konferencja. Trochę żal, że to już koniec, ale oczywiscie nie może nas tam zabraknąć tam, gdzie trwają ważne wydarzenia i już wkrótce zdamy wam relację z tego co się dzieje podczas COP-u.
2.12.2008
1.12.2008
01 grudnia
Dajmy im COP-a!
Tak, tak… dziś, w Polsce, w Poznaniu, rozpoczęło się międzynarodowe wydarzenie na które tak długo czekaliśmy – 14 Konferencja Klimatyczna ONZ (COP).
To właśnie tutaj odbywać się będą rozmowy, które miejmy nadzieję, doprowadzą do podjęcia właściwych decyzji na rzecz ochrony klimatu!
fot. Greenpeace/Karol Grygoruk
Na wszelki wypadek, aby spotykający się właśnie rządzący z wszystkich krajów świata od których zależy przyszłość naszej planety nie zapomnieli jaki powinien być ich cel, postanowiliśmy godnie ich przywitać. Przed wejściem na teren konferencji odsłoniliśmy rzeźbę –
„Planeta Ziemia: punkt zwrotny”. Symbolicznej kuli ziemskiej zagraża ogromna, ciemna „fala” dwutlenku węgla. Falę wykonana została z węgla i drewna, surowców które symbolizują najpoważniejsze źródła emisji CO2 – spalanie węgla i destrukcję lasów. Teraz zagrożona planeta każdego dnia przypominać będzie uczestnikom konferencji co powinno być ich celem.
Tak, tak… dziś, w Polsce, w Poznaniu, rozpoczęło się międzynarodowe wydarzenie na które tak długo czekaliśmy – 14 Konferencja Klimatyczna ONZ (COP).
To właśnie tutaj odbywać się będą rozmowy, które miejmy nadzieję, doprowadzą do podjęcia właściwych decyzji na rzecz ochrony klimatu!
fot. Greenpeace/Karol GrygorukNa wszelki wypadek, aby spotykający się właśnie rządzący z wszystkich krajów świata od których zależy przyszłość naszej planety nie zapomnieli jaki powinien być ich cel, postanowiliśmy godnie ich przywitać. Przed wejściem na teren konferencji odsłoniliśmy rzeźbę –
„Planeta Ziemia: punkt zwrotny”. Symbolicznej kuli ziemskiej zagraża ogromna, ciemna „fala” dwutlenku węgla. Falę wykonana została z węgla i drewna, surowców które symbolizują najpoważniejsze źródła emisji CO2 – spalanie węgla i destrukcję lasów. Teraz zagrożona planeta każdego dnia przypominać będzie uczestnikom konferencji co powinno być ich celem.
30.11.2008
30 listopada
To tu zaczynają się zmiany klimatu...



Fot. Greenpeace/Nick Cobbing
Dzis w południe na krawędzi nad którą znajduje się nasza stacja klimatyczna umiescilismy wielkie litery tworzące napis
CLIMATE CHANGE STARTS HERE (Zmiany klimatu zaczynają się tutaj...)
niestety, tej gorzkiej prawdy nie umie zaakceptować kopalnia KWB Konin, gdyż szybko postanowiła pozbyć się naszego napisu....



Fot. Greenpeace/Nick Cobbing
Dzis w południe na krawędzi nad którą znajduje się nasza stacja klimatyczna umiescilismy wielkie litery tworzące napis
CLIMATE CHANGE STARTS HERE (Zmiany klimatu zaczynają się tutaj...)
niestety, tej gorzkiej prawdy nie umie zaakceptować kopalnia KWB Konin, gdyż szybko postanowiła pozbyć się naszego napisu....
27.11.2008
27 listopada
Przyjechałem na obóz wczoraj wieczorem aby zastąpić Magdę, pracującą dziś w stolicy. Liczba osób w stacji zmniejszyła się – nie potrzeba już tylu rąk do stawiania konstrukcji, a z powodu złej pogody jaka przyszła, rzadziej odwiedzają nas ciekawscy. Toteż poza drobnymi pracami porządkowymi, większość z nas odpoczywa po poniedziałkowych wydarzeniach. Dwójkę z nas przemogły wiatr i deszcz, i przeziębieni odpoczywają na farmie. Dziś zajmowały nas raczej prace porządkowe. Moją rolą, jako jednej z kilku osób mówiącej w stacji po polsku, była rozmowa z tymi, którzy się u nas zjawiali.
Na przykład - około południa, dokładnie w porze obiadu, zajechała przed stację granatowa furgonetka. Wysiadł z niej pan w garniturze oraz uzbrojony w broń palną ochroniarz. Jak się dowiedziałem, w dniu wczorajszym nasi aktywiści częstowali gorąca kawą ochronę, która szczególnie troskliwie patroluje okolicę dniem i nocą. Dziś zarząd kopalni postanowił odwdzięczyć się nam kanapkami i herbatą, które oczywiście przyjęliśmy :-) Z podziwem oglądali również stację, głównie kopułę w kształcie naszej Planety. Mimo pozytywnych nastrojów wiatr i zimno wysysają z nas siły, dziś dodatkowo zaczęło padać. Po kilku godzinach pracy, częściowo na zewnątrz, zaczynam czuć zmęczenie i nawet gorący posiłek w wykonaniu naszych kucharzy nie stawia w zupełności na nogi.
Chwilę później, podczas posiłku, otrzymaliśmy informację, że dzisiejsza akcja w Warszawie poszła znakomicie. Gratulacje dla ekipy w stolicy!!!
Łukasz
Na przykład - około południa, dokładnie w porze obiadu, zajechała przed stację granatowa furgonetka. Wysiadł z niej pan w garniturze oraz uzbrojony w broń palną ochroniarz. Jak się dowiedziałem, w dniu wczorajszym nasi aktywiści częstowali gorąca kawą ochronę, która szczególnie troskliwie patroluje okolicę dniem i nocą. Dziś zarząd kopalni postanowił odwdzięczyć się nam kanapkami i herbatą, które oczywiście przyjęliśmy :-) Z podziwem oglądali również stację, głównie kopułę w kształcie naszej Planety. Mimo pozytywnych nastrojów wiatr i zimno wysysają z nas siły, dziś dodatkowo zaczęło padać. Po kilku godzinach pracy, częściowo na zewnątrz, zaczynam czuć zmęczenie i nawet gorący posiłek w wykonaniu naszych kucharzy nie stawia w zupełności na nogi.
Chwilę później, podczas posiłku, otrzymaliśmy informację, że dzisiejsza akcja w Warszawie poszła znakomicie. Gratulacje dla ekipy w stolicy!!!
Łukasz
24.11.2008
24 listopada
Aktywiści Greenpeace pobici przez ochronę kopalni podczas pokojowej akcji
Aktywiści Greenpeace zostali dziś rano brutalnie powstrzymani przez ochronę kopalni Węgla Brunatnego Konin, gdy próbowali przeprowadzić pokojową akcję na terenie odkrywki Jóźwin IIB. Około 9 rano aktywiści zeszli na linach do odkrywki i przed potężnych rozmiarów koparką wydobywającą węgiel próbowali usypać z wapna napis STOP. Ochrona kopalni pobiła i skopała część wolontariuszy. Pobity został również fotoreporter „Dziennika”. Pomiędzy aktywistów, którzy próbowali ułożyć napis wjechał spychacz. Po brutalnej interwencji ochrony aktywiści Greenpeace stanęli w milczeniu przed koparką trzymając transparenty „Węgiel – nie spalcie naszej przyszłości” i „Quit coal” (Odejdźmy od węgla).
Ekolodzy domagają się wstrzymania rozbudowy nowych odkrywek Kopalni Konin i wzywają polski rząd do zmiany polityki energetycznej opartej na węglu oraz zwracają uwagę na problem postępujących zmian klimatycznych, które coraz częściej dotykają również Polskę.
„Nasza akcja nie jest skierowana przeciwko górnikom. Adresujemy ją do polskiego rządu, od którego domagamy się by w powstającym właśnie dokumencie "Polityka energetyczna Polski do 2030 roku" zawarł konkretny plan odchodzenia od węgla na rzecz odnawialnych źródeł energii i efektywności energetycznej. Sprzeciwiamy się zwiększaniu mocy w elektrowniach na węgiel brunatny. To najbardziej destrukcyjne dla klimatu paliwo kopalne musi zacząć być wycofywane z użycia”, mówi Magdalena Zowsik, koordynatorka kampanii klimatyczno – energetycznej w Greenpeace Polska.
Obecnie aż 93% energii w Polsce jest pozyskiwane ze spalania węgla, co sytuuje nasz kraj w pierwszej dwudziestce największych emitentów CO2 na świecie. Greenpeace oczekuje, że podczas procesu przestawiania naszej gospodarki z paliw kopalnych na odnawialne, polski rząd stworzy kompleksowy program pomocy górnikom.
Antywęglowa ofensywa Greenpeace nieprzypadkowo zbiega się w czasie z 14 Konferencją Klimatyczną, która już 1 grudnia rozpoczyna się w Poznaniu. Organizacja oczekuje, że Polska, jako gospodarz konferencji, będzie pełnić rolę lidera w światowych negocjacjach klimatycznych. Tymczasem nasz rząd blokuje unijny pakiet klimatyczny i planuje otwieranie kolejnych miejsc wydobycia węgla zamiast inwestować w energetykę odnawialną.
„Aby nie dopuścić do katastrofalnych skutków zmian klimatu, świat musi do 2015 roku zatrzymać wzrost emisji gazów cieplarnianych, a do połowy wieku obniżyć je o 50% w stosunku do roku 1990”, dodaje Zowsik
Według raportu przygotowanego przez niezależnych ekspertów na zlecenie Greenpeace, Polska może już w 2020 r. aż 26% swojego zapotrzebowania na prąd pokrywać z odnawialnych źródeł energii. Obliczenia jasno wskazują też, że nasz kraj byłby w stanie do połowy wieku całkowicie wycofać z użycia węgiel brunatny i jedynie 6% energii elektrycznej wytwarzać z węgla kamiennego.
Więcej informacji na temat działań stacji "Ziemia na Krawędzi" na naszej stronie internetowej.
Aktywiści Greenpeace zostali dziś rano brutalnie powstrzymani przez ochronę kopalni Węgla Brunatnego Konin, gdy próbowali przeprowadzić pokojową akcję na terenie odkrywki Jóźwin IIB. Około 9 rano aktywiści zeszli na linach do odkrywki i przed potężnych rozmiarów koparką wydobywającą węgiel próbowali usypać z wapna napis STOP. Ochrona kopalni pobiła i skopała część wolontariuszy. Pobity został również fotoreporter „Dziennika”. Pomiędzy aktywistów, którzy próbowali ułożyć napis wjechał spychacz. Po brutalnej interwencji ochrony aktywiści Greenpeace stanęli w milczeniu przed koparką trzymając transparenty „Węgiel – nie spalcie naszej przyszłości” i „Quit coal” (Odejdźmy od węgla).
Ekolodzy domagają się wstrzymania rozbudowy nowych odkrywek Kopalni Konin i wzywają polski rząd do zmiany polityki energetycznej opartej na węglu oraz zwracają uwagę na problem postępujących zmian klimatycznych, które coraz częściej dotykają również Polskę.
„Nasza akcja nie jest skierowana przeciwko górnikom. Adresujemy ją do polskiego rządu, od którego domagamy się by w powstającym właśnie dokumencie "Polityka energetyczna Polski do 2030 roku" zawarł konkretny plan odchodzenia od węgla na rzecz odnawialnych źródeł energii i efektywności energetycznej. Sprzeciwiamy się zwiększaniu mocy w elektrowniach na węgiel brunatny. To najbardziej destrukcyjne dla klimatu paliwo kopalne musi zacząć być wycofywane z użycia”, mówi Magdalena Zowsik, koordynatorka kampanii klimatyczno – energetycznej w Greenpeace Polska.
Obecnie aż 93% energii w Polsce jest pozyskiwane ze spalania węgla, co sytuuje nasz kraj w pierwszej dwudziestce największych emitentów CO2 na świecie. Greenpeace oczekuje, że podczas procesu przestawiania naszej gospodarki z paliw kopalnych na odnawialne, polski rząd stworzy kompleksowy program pomocy górnikom.
Antywęglowa ofensywa Greenpeace nieprzypadkowo zbiega się w czasie z 14 Konferencją Klimatyczną, która już 1 grudnia rozpoczyna się w Poznaniu. Organizacja oczekuje, że Polska, jako gospodarz konferencji, będzie pełnić rolę lidera w światowych negocjacjach klimatycznych. Tymczasem nasz rząd blokuje unijny pakiet klimatyczny i planuje otwieranie kolejnych miejsc wydobycia węgla zamiast inwestować w energetykę odnawialną.
„Aby nie dopuścić do katastrofalnych skutków zmian klimatu, świat musi do 2015 roku zatrzymać wzrost emisji gazów cieplarnianych, a do połowy wieku obniżyć je o 50% w stosunku do roku 1990”, dodaje Zowsik
Według raportu przygotowanego przez niezależnych ekspertów na zlecenie Greenpeace, Polska może już w 2020 r. aż 26% swojego zapotrzebowania na prąd pokrywać z odnawialnych źródeł energii. Obliczenia jasno wskazują też, że nasz kraj byłby w stanie do połowy wieku całkowicie wycofać z użycia węgiel brunatny i jedynie 6% energii elektrycznej wytwarzać z węgla kamiennego.
Więcej informacji na temat działań stacji "Ziemia na Krawędzi" na naszej stronie internetowej.
23.11.2008
23 listopada
„Nie ma złej pogody, są tylko nieodpowiednie ciuchy”
W obozie zamieszanie. Ludzie przyjeżdżają, odjeżdżają. Pierwsze prezentacje nie dochodzą do skutku. Magdę, która miała opowiedzieć o polskim oddziale Greenpeace zatrzymały w Warszawie pilne sprawy, a Leszek nie mógł w jednym czasie i jednym miejscu zgromadzić jednolitej grupy. Dziś goście nie dopisali. Cóż, nikt przy zdrowych zmysłach nie wybiera się w taką pogodę nad brzeg odkrywki. Ale my jesteśmy tu cały czas. Nielicznie odwiedzający nas ludzie zwykle się dziwią. „I nie zimno wam tu? Chce się wam tak siedzieć?” Oczywiście! Jak mówi Paweł, zwany Kudłatym „Nie ma złej pogody, są tylko nieodpowiednie ciuchy”. Poza tym każdy z nas jest przekonany o słuszności sprawy dla której tu jesteśmy i nie sprawia nam trudności angażowanie się w kampanię na rzecz klimatu, nawet jeśli oznacza to przebywanie na chłodzie.
Publiczność dopisała wieczorem, kiedy odbył się drugi z kolei koncert. Tym razem gościliśmy Patryka i Agę z Kleczewa. Patryka poznałam w ubiegłym tygodniu, kiedy przyszedł nas odwiedzić w ramach poprzednich dni otwartych. Jakoś przypadkiem napomknął, że jest muzykiem i jeśli chcemy to on może pojawić się z gitarą. Pewnie że chcemy! Tak więc dziś mieliśmy kolejny koncert, kolejne bisy i mnóstwo dobrej zabawy.
Jutro czeka nas kolejny pracowity dzień.
Kasia podczas pisania bloga
W obozie zamieszanie. Ludzie przyjeżdżają, odjeżdżają. Pierwsze prezentacje nie dochodzą do skutku. Magdę, która miała opowiedzieć o polskim oddziale Greenpeace zatrzymały w Warszawie pilne sprawy, a Leszek nie mógł w jednym czasie i jednym miejscu zgromadzić jednolitej grupy. Dziś goście nie dopisali. Cóż, nikt przy zdrowych zmysłach nie wybiera się w taką pogodę nad brzeg odkrywki. Ale my jesteśmy tu cały czas. Nielicznie odwiedzający nas ludzie zwykle się dziwią. „I nie zimno wam tu? Chce się wam tak siedzieć?” Oczywiście! Jak mówi Paweł, zwany Kudłatym „Nie ma złej pogody, są tylko nieodpowiednie ciuchy”. Poza tym każdy z nas jest przekonany o słuszności sprawy dla której tu jesteśmy i nie sprawia nam trudności angażowanie się w kampanię na rzecz klimatu, nawet jeśli oznacza to przebywanie na chłodzie.
Publiczność dopisała wieczorem, kiedy odbył się drugi z kolei koncert. Tym razem gościliśmy Patryka i Agę z Kleczewa. Patryka poznałam w ubiegłym tygodniu, kiedy przyszedł nas odwiedzić w ramach poprzednich dni otwartych. Jakoś przypadkiem napomknął, że jest muzykiem i jeśli chcemy to on może pojawić się z gitarą. Pewnie że chcemy! Tak więc dziś mieliśmy kolejny koncert, kolejne bisy i mnóstwo dobrej zabawy.
Jutro czeka nas kolejny pracowity dzień.
Kasia podczas pisania bloga
22.11.2008
22 listopada
Cyrk czy koncertówka?
W ten weekend w naszej stacji klimatycznej zrobiło się rojno jak w ulu. Mnóstwo gości, mnóstwo dobrej zabawy i sporo ciekawych rozmów na temat naszej kampanii.
Dzień rozpoczęliśmy od warsztatów bębniarsko – cyrkowych, które poprowadziła grupa „Próg” z Wadowic. W dolnej części naszego globu zebrała się grupa bębniarska, która szlifowała nowopoznane rytmy. Górna część stała się miejscem prób żonglerów i przyszłych adeptów sztuki fireshow. Ku naszej ogromnej radości większość z nas znalazła odrobinę czasu, żeby podszkolić się w bębnieniu tudzież w cyrkowych sztuczkach.



W części wieczornej obejrzeliśmy film dokumentalny o kampaniach Greenpeace, a po kolacji przestrzeń kopuły wypełniły dźwięki akustycznego punk rocka w wykonaniu „Skurcz band” z Warszawy. Miło było zobaczyć jak nasza kopuła zamienia się w koncertówkę. Polski punk rock przypadł do gustu naszej międzynarodowej ekipie, bawiliśmy się świetnie, o czym świadczyć mogą kolejne „bisy”. Od razu dodam, że cudzysłów stąd, że bisy przerodziły się w kolejny koncert.

Kasia
W ten weekend w naszej stacji klimatycznej zrobiło się rojno jak w ulu. Mnóstwo gości, mnóstwo dobrej zabawy i sporo ciekawych rozmów na temat naszej kampanii.
Dzień rozpoczęliśmy od warsztatów bębniarsko – cyrkowych, które poprowadziła grupa „Próg” z Wadowic. W dolnej części naszego globu zebrała się grupa bębniarska, która szlifowała nowopoznane rytmy. Górna część stała się miejscem prób żonglerów i przyszłych adeptów sztuki fireshow. Ku naszej ogromnej radości większość z nas znalazła odrobinę czasu, żeby podszkolić się w bębnieniu tudzież w cyrkowych sztuczkach.



W części wieczornej obejrzeliśmy film dokumentalny o kampaniach Greenpeace, a po kolacji przestrzeń kopuły wypełniły dźwięki akustycznego punk rocka w wykonaniu „Skurcz band” z Warszawy. Miło było zobaczyć jak nasza kopuła zamienia się w koncertówkę. Polski punk rock przypadł do gustu naszej międzynarodowej ekipie, bawiliśmy się świetnie, o czym świadczyć mogą kolejne „bisy”. Od razu dodam, że cudzysłów stąd, że bisy przerodziły się w kolejny koncert.

Kasia
21.11.2008
21 listopada
Nocne Marki
Mój dzień zaczął się bardzo wcześnie, a mianowicie o 4 rano. Razem z Pawłem zgłosiliśmy się na nocną wartę, która przeciągnęła się do śniadania. Mieszkańcy obozu spali a my prowadziliśmy długie dyskusje grzejąc dłonie przy kolejnych kubkach gorącej herbaty. Poranek przyszedł znienacka, a słońce tyko na moment wyjrzało zza chmur. Cóż, taki urok listopada.
Jesienny chłód mogliśmy odczuć wczoraj bardzo dobitnie na własnej skórze. Nasz system grzewczy odmówił posłuszeństwa. Do ogrzewania używamy „biopaliwa” czyli zużytego oleju spożywczego. Niska temperatura spowodowała, że olej zrobił się gęsty i zapchał jakieś rury. Na szczęście nasz specjalista od wszelkich sprzętów – John, przywrócił nam ciepło i wiarę w funkcjonowanie w nowoczesnej technologii. Dziś nasza kopuła znów jest przytulna i cieplutka.
Jednak najlepsza wiadomość dnia jest taka, że pomimo małej obsuwy czasowej, dojechał do nas zestaw bębnów! Hurra. Zaplanowane na jutro warsztaty bębniarskie odbędą się więc w planowanym terminie. Zaczynamy o 14:00.
Kasia
Mój dzień zaczął się bardzo wcześnie, a mianowicie o 4 rano. Razem z Pawłem zgłosiliśmy się na nocną wartę, która przeciągnęła się do śniadania. Mieszkańcy obozu spali a my prowadziliśmy długie dyskusje grzejąc dłonie przy kolejnych kubkach gorącej herbaty. Poranek przyszedł znienacka, a słońce tyko na moment wyjrzało zza chmur. Cóż, taki urok listopada.
Jesienny chłód mogliśmy odczuć wczoraj bardzo dobitnie na własnej skórze. Nasz system grzewczy odmówił posłuszeństwa. Do ogrzewania używamy „biopaliwa” czyli zużytego oleju spożywczego. Niska temperatura spowodowała, że olej zrobił się gęsty i zapchał jakieś rury. Na szczęście nasz specjalista od wszelkich sprzętów – John, przywrócił nam ciepło i wiarę w funkcjonowanie w nowoczesnej technologii. Dziś nasza kopuła znów jest przytulna i cieplutka.
Jednak najlepsza wiadomość dnia jest taka, że pomimo małej obsuwy czasowej, dojechał do nas zestaw bębnów! Hurra. Zaplanowane na jutro warsztaty bębniarskie odbędą się więc w planowanym terminie. Zaczynamy o 14:00.
Kasia
20.11.2008
20 listopada
Życie obozowe w obiektywie
"Ziemia na Krawędzi po zmroku"
Choć już późno, praca w obozie ciągle wre....
wspólny posiłek
dyżur kuchenny
czasem zadania, które trzeba wypełnić są przyziemne...
18.11.2008
18 listopada
Pracowity weekend.
W sobotę przywitaliśmy na stacji około 400 gości z lokalnych społeczności, zarówno z rozmaitych stowarzyszeń ekologicznych, jak i przedstawicieli władz samorządowych. Trzymając dzielnie flagi, transparenty i bannery połączyliśmy nasze siły. Demonstracja rozpoczęła się od krótkich powitań i mowy wyjaśniającej przesłanie naszego marszu.. rozgrzany tłum pełen sił i determinacji ruszył ku kopalni. Dzierżąc flagi w naszych wyziębniętych dłoniach, które z każdą minutą i każdym podmuchem wiatru stawały się coraz słabsze, pełni determinacji przeszliśmy krawędzią wielkiej odkrywki. Zatrzymało nas spotkanie z przedstawicielami kopalni. Niespodzianką był dla nas rów wyglądający na całkiem świeży oraz stojący na drodze buldożer. Nie wiemy co było zamiarem twórców nowego rowu, ale wał ziemi powstały na skutek jego kopania okazał się być dla nas wspaniałym miejscem, gdzie barwne flagi kontrastowały z ponurym otoczeniem. Na zakończenie wspólnie wypiliśmy herbatę i dla wszystkich nadszedł czas wytchnienia. Niezwykle budujące okazało się dla nas wsparcie okolicznych mieszkańców i zainteresowanie mediów.
(c) Greenpeace\Nick Cobbing
Niedziela była kolejnym dniem odwiedzin i rozpoczęła cykl dni otwartych, podczas których każdy zainteresowany może odwiedzić naszą stację, znaleźć się na chwile we wnętrzu „Ziemi” i wziąć udział organizowanych przez nas warsztatach oraz projekcjach ciekawych filmów. Tym razem największa atrakcja okazały się warsztaty gotowania wegańskiego jedzenia. Wszyscy przybyli oraz mieszkańcy stacji zwabieni cudownym zapachem podążyli zgodnie do kuchennego namiotu, gdzie odbyła się degustacja wegańskich pyszności zakończona fantastycznym deserem. Wspaniałym kucharzom bardzo dziękujemy.
Agnieszka & Klaudia
16.11.2008
16 listopada
Dzień otwarty
Do stacji przyjechałam w niedzielę rano. Przywitał mnie iście katastroficzny krajobraz: ziemia zryta do granic możliwości, wyrobiska i potężne koparki ryjące głębiej i głębiej. A nad odkrywką widoczna już z oddali kopuła.
Dzień miał zacząć się od warsztatów ekologicznych dla dzieci. Nie udało się jednak zebrać wszystkich odwiedzających nas dzieciaków w jednym miejscu w tym samym czasie, więc zamiast warsztatów pokazywaliśmy im nasz obóz opowiadając o kampanii, środowisku naturalnym, zmianach klimatycznych i o tym co robimy w okolicy.
Dużą popularnością cieszyły się warsztaty „gotowania z klimatem” jakie przygotował dla nas i naszych gości catering Avocado z Gdańska. Początkowo zainteresowanie wykazywały wyłącznie panie, ale co ciekawe po przekroczeniu magicznego progu naszej polowej kuchni w pogawędki z kucharzami na temat diety wegetariańskiej, wdawali się już głównie panowie. Grymasy na twarzach pojawiające się po usłyszeniu informacji „gotujemy wegańsko, czyli w ogóle nie używamy produktów pochodzenia zwierzęcego” znikały po pierwszych kęsach. Wielka dynia zamieniła się w pyszny wegetariański gulasz z dodatkiem imbiru na rozgrzewkę. Z bakłażanów powstała pasta do smarowania pieczywa a nasi goście nie mogli wyjść z podziwu nad wegetariańską wersją kapuśniaku. Kiedy oddawaliśmy się przyjemności smakowania potraw, kucharze i propagatorzy wegetarianizmu w jednym, rzeczowo wymieniali zalety diety wegetariańskiej i wegańskiej. Moje kubki smakowe już dawno nie były tak dopieszczone. Mało tego, na koniec wieczoru zaserwowano nam „wegański sernik”, nazwany przez nas roboczo „tofurnikiem”. Wspólnie stwierdziliśmy, że trafiliśmy do wegańskiego raju. Tofurnik zniknął w ciagu kilkunastu minut.
Najedzeni udaliśmy się na projekcję filmu „Niewygodna prawda”. Kino urządziliśmy w środku kopuły, która jak się okazało wspaniale spełnia rolę sali kinowej. Na seans przyszli też nasi sąsiedzi, którzy od początku dzielnie wspierają naszą kampanię.
Kasia
Do stacji przyjechałam w niedzielę rano. Przywitał mnie iście katastroficzny krajobraz: ziemia zryta do granic możliwości, wyrobiska i potężne koparki ryjące głębiej i głębiej. A nad odkrywką widoczna już z oddali kopuła.
Dzień miał zacząć się od warsztatów ekologicznych dla dzieci. Nie udało się jednak zebrać wszystkich odwiedzających nas dzieciaków w jednym miejscu w tym samym czasie, więc zamiast warsztatów pokazywaliśmy im nasz obóz opowiadając o kampanii, środowisku naturalnym, zmianach klimatycznych i o tym co robimy w okolicy.
Dużą popularnością cieszyły się warsztaty „gotowania z klimatem” jakie przygotował dla nas i naszych gości catering Avocado z Gdańska. Początkowo zainteresowanie wykazywały wyłącznie panie, ale co ciekawe po przekroczeniu magicznego progu naszej polowej kuchni w pogawędki z kucharzami na temat diety wegetariańskiej, wdawali się już głównie panowie. Grymasy na twarzach pojawiające się po usłyszeniu informacji „gotujemy wegańsko, czyli w ogóle nie używamy produktów pochodzenia zwierzęcego” znikały po pierwszych kęsach. Wielka dynia zamieniła się w pyszny wegetariański gulasz z dodatkiem imbiru na rozgrzewkę. Z bakłażanów powstała pasta do smarowania pieczywa a nasi goście nie mogli wyjść z podziwu nad wegetariańską wersją kapuśniaku. Kiedy oddawaliśmy się przyjemności smakowania potraw, kucharze i propagatorzy wegetarianizmu w jednym, rzeczowo wymieniali zalety diety wegetariańskiej i wegańskiej. Moje kubki smakowe już dawno nie były tak dopieszczone. Mało tego, na koniec wieczoru zaserwowano nam „wegański sernik”, nazwany przez nas roboczo „tofurnikiem”. Wspólnie stwierdziliśmy, że trafiliśmy do wegańskiego raju. Tofurnik zniknął w ciagu kilkunastu minut.
Najedzeni udaliśmy się na projekcję filmu „Niewygodna prawda”. Kino urządziliśmy w środku kopuły, która jak się okazało wspaniale spełnia rolę sali kinowej. Na seans przyszli też nasi sąsiedzi, którzy od początku dzielnie wspierają naszą kampanię.
Kasia
14.11.2008
14 listopada
Tak powstawała nasza stacja na skraju kopalni odkrywkowej węgla brunatnego Jóźwin IIB...
Nadszedł też czas, aby zaprosić was do nas...
Jutro o godz. 11.00 lokalna społeczność, mieszkańcy okolic Konina, ale również innych okolic Polski, gdzie planowana jest budowa odkrywek weźmie udział w demonstracji przeciw ekspansji kopalni KWB Konin. W wydarzeniu wezmą udział zarówno osoby będące ofiarami dotychczasowej działalności kopalni, jak i te, które zagrożone są przez kolejne odkrywki.
Wszystkie zmarznięte osoby będziemy częstować gorącą herbatą…
W niedzielę 16 listopada zapraszamy też na Dzień Otwarty w naszej stacji… Poprowadzimy warsztaty ekologiczne dla dzieci „Jestem częścią natury” (od 5-10 lat), wraz z grupą Avocado z Gdańska wspólnie będziemy gotować „z klimatem” a wieczorem zaprezentujemy film „Niewygodna Prawda”. Przez cały dzień będzie można też obejrzeć wystawę zdjęć prezentującą skutki zmian klimatu.
Miejsce:
Stacja klimatyczna Greenpeace
„Ziemia na krawędzi”
Roztoka, brzeg odkrywki Jóźwin IIB
Droga nr 263 w kierunku na Słupcę
Ver mapa más grande

Zapraszamy także na debatę "Wzrost gospodarczy a ochrona klimatu" w której weźmie udział dyrektor Greenpeace Polska Maciej Muskat. Debata zorganizowana przez Centrum Stosunków Międzynarodowych i Gazetę Wyborczą, odbędzie się w poniedziałek 17 listopada o godz. 11.00 w Centrum Zielna przy ul. Zielnej 37 w Warszawie. W debacie, którą poprowadzi dziennikarz Gazety Wyborczej Konrad Niklewicz wezmą udział także Minister Środowiska Maciej Nowicki, Prezes Instytutu na Rzecz Ekorozwoju dr. Andrzej Kassenberg oraz Andrzej Balcerek - Prezes Stowarzyszenia Producentów Cementu.
Nadszedł też czas, aby zaprosić was do nas...
Jutro o godz. 11.00 lokalna społeczność, mieszkańcy okolic Konina, ale również innych okolic Polski, gdzie planowana jest budowa odkrywek weźmie udział w demonstracji przeciw ekspansji kopalni KWB Konin. W wydarzeniu wezmą udział zarówno osoby będące ofiarami dotychczasowej działalności kopalni, jak i te, które zagrożone są przez kolejne odkrywki.
Wszystkie zmarznięte osoby będziemy częstować gorącą herbatą…
W niedzielę 16 listopada zapraszamy też na Dzień Otwarty w naszej stacji… Poprowadzimy warsztaty ekologiczne dla dzieci „Jestem częścią natury” (od 5-10 lat), wraz z grupą Avocado z Gdańska wspólnie będziemy gotować „z klimatem” a wieczorem zaprezentujemy film „Niewygodna Prawda”. Przez cały dzień będzie można też obejrzeć wystawę zdjęć prezentującą skutki zmian klimatu.
Miejsce:
Stacja klimatyczna Greenpeace
„Ziemia na krawędzi”
Roztoka, brzeg odkrywki Jóźwin IIB
Droga nr 263 w kierunku na Słupcę
Ver mapa más grande

Zapraszamy także na debatę "Wzrost gospodarczy a ochrona klimatu" w której weźmie udział dyrektor Greenpeace Polska Maciej Muskat. Debata zorganizowana przez Centrum Stosunków Międzynarodowych i Gazetę Wyborczą, odbędzie się w poniedziałek 17 listopada o godz. 11.00 w Centrum Zielna przy ul. Zielnej 37 w Warszawie. W debacie, którą poprowadzi dziennikarz Gazety Wyborczej Konrad Niklewicz wezmą udział także Minister Środowiska Maciej Nowicki, Prezes Instytutu na Rzecz Ekorozwoju dr. Andrzej Kassenberg oraz Andrzej Balcerek - Prezes Stowarzyszenia Producentów Cementu.
9.11.2008
9 listopada
Słońce na początku listopada wschodzi około szóstej, ale po co zwracać uwagę na słońce, jeśli można pracować po ciemku? Po zaledwie czterech godzinach snu wstaliśmy o 3.30 w nocy. Około czwartej duża grupa ludzi pojawiła się pod drzwiami magazynu, pod który zajechała ciężarówka. Temperatura musiała być blisko zeru, mimo to zrzucaliśmy kurtki i bluzy, i pracując jak szaleni ładowaliśmy na naczepę owoc naszej wczorajszej pracy – elementy podłogi do stacji, filary podtrzymujące wiatraki, nasze źródło energii na kolejne tygodnie, odciągi do wiatraków, narzędzia, liny, generatory.

W tym samym czasie drugi zespół ludzi udał się do odległej o kilkanaście kilometrów wsi Roztoka. Tam właśnie, na wąskim pasie ziemi znajdującej się między dwiema gigantycznymi odkrywkami, znajdował się teren naszej przyszłej stacji. Na miejscu, w egipskich ciemnościach, by nie zwracać na siebie uwagi, wyładowywali materiały budowlane i wbijali w ziemię dziesiątki palików tworząc ogrodzenie.

W nocy na tym terenie pojawiała się też wielka ciężarówka, wioząca elementy kopuły, centralnego punktu przyszłej „stacji klimatycznej”, Aby nie ugrzęzła w błocie, drogę dojazdową przez łąkę wyłożyliśmy gumowymi matami. Po trzech godzinach załadowaliśmy chyba dwie tony ładunku i zdyszani zatrzasnęliśmy klapę samochodu. Potem udaliśmy się na miejsce budowy. Zaczynało świtać.
Jechałem śmiesznym, wojskowym samochodem, który prowadził John, nasz kierowca z Wielkiej Brytanii. Ciągnęliśmy old-schoolową, srebrną przyczepę kempingową. Przed nami Neal, również Brytyjczyk (z jamajskimi korzeniami), wiózł kontener mieszkalny, niebieską budkę, która miała stanąć na terenie stacji. po obu stronach drogi mijaliśmy gigantyczne odkrywki i dopiero teraz, przy mdłym świetle dnia, mogłem ocenić ich rozmiar. We wnętrzu każdej z nich zmieściłoby się nieduże miasto. Krajobraz w głębokich na dziesiątki metrów kopalniach był iście marsjański, nie było tam ani odrobiny zieleni, tylko naga, rozjeżdżona gąsienicami maszyn ziemia. Gdyby nie przerzucające urobek koparki i wszechobecne wstęgi taśmociągów, można by pomyśleć, że wielki meteoryt wyrwał tutaj wielki obszar ziemi i zostawił po sobie całkowite zniszczenie.


Na miejscu trwał już rozładunek ciężarówki, a główni konstruktorzy, którzy przybyli tu razem z kopuła, wymierzali odpowiedni fragment terenu. Przez długi czas dyskutowali żywo, walcząc przy tym z kapryśną poziomicą, gdy jednak udało im się ustalić centralny punkt konstrukcji, prace ruszyły. Na ziemi pojawiło się wielkie, stalowe koło, skręcone z kilkunastu części, na nim zaś zaczęły wznosić się belki, tworzące szkielet konstrukcji. Z pomocą dźwigu i dzięki pracy kilkunastu osób, całość zadziwiająco szybko pięła się do góry.


Tuż obok stanął kontener mieszkalny, zdjęty z ciężarówki Neal'a, za nim zaś pojawiły się namioty mieszkalne i duża, zadaszona kuchnia. Z dumą wtoczyliśmy tam naszą kuchnię wojskową (należałoby ochrzcić ją stosownym imieniem, na przykład „Gruba Berta”). Stacja pomału zaczęła nabierać kształtu.


Pojawiali się również pierwsi ciekawscy. Wczesnym popołudniem, dość niespodziewanie, podjechał do nas wóz telewizyjnej „Jedynki” z Bydgoszczy, wraz z trójką reporterów. Stanąłem przed kamerą i w kilku słowach wyjaśniłem co dzieje się na terenie stacji, wspominając o problemach jakie stwarza energetyka oparta na węglu, zwłaszcza brunatnym. Opisanie tego problemu nie było zbyt trudne. Wystarczyło stanąć na terenie stacji, by w odległości dziesięciu metrów od niej dostrzec krawędź skarpy, która niemal pionową ścianą opadała ku kopalni. Wielka dziura w ziemi niczym nie różniła się od tej, która widziałem po tamtej stronie drogi, jadąc na miejsce.

Tego dnia pojawił się również wóz TVN-u, pierwszy sygnał o stacji zbudowanej przez Greenpeace poszedł więc w świat. Można powiedzieć, że od tej chwili nie było już odwrotu... :-)
Przyjechali również bardzo sympatyczni policjanci, który usłyszawszy hasło „ekolodzy” stwierdzili:
- Acha, to będzie ta eko-wioska... - po czym pojechali. Co dziwne nie było u nas nikogo z kopalni, na krawędzi której się znajdujemy. Może dlatego, że to niedziela i dzień wolny?
Co jakiś czas przerywałem rozbijanie kapryśnych namiotów „dziesiątek” i chwytałem aparat, by utrwalić prace wokół kopuły. Postęp cieszył oczy, a jeszcze bardziej – energia i zapał ludzi którzy ją stawiali. Po dwunastu godzinach wydawali się dysponować tą samą siła, jaką mieli w nocy. Było to zadziwiające, ale stanowiło kolejny dowód postawionej już dawno tezy, że aktywiści Greenpeace rządzą się innymi prawami fizjologii... Około szesnastej większość z nas wróciła do gościnnego domu na obiad, który w międzyczasie przygotowały Maria oraz Ina, po czym stawiliśmy się z powrotem na terenie stacji, aby pełnić tam nocną wachtę. Gdy około siódmej wieczorem stanęliśmy pod kopułą, jej konstrukcja była już w połowie ukończona. Listopadowa noc była zimna, zmęczeni poszliśmy spać. O północy Karol, pełniący dyżur na zewnątrz, przyszedł do mojego namiotu.
- Pobudka, już północ, twoja kolej.
Z obrzydzeniem wypełzłem z ciepłego śpiwora, ubrałem się ciepło i poszedłem na wachtę. Tej nocy, wspólnie z Aranem, spędziliśmy długie godziny, czujnie lustrując teren stacji. Na szczęście noc minęła spokojnie.


Łukasz
W tym samym czasie drugi zespół ludzi udał się do odległej o kilkanaście kilometrów wsi Roztoka. Tam właśnie, na wąskim pasie ziemi znajdującej się między dwiema gigantycznymi odkrywkami, znajdował się teren naszej przyszłej stacji. Na miejscu, w egipskich ciemnościach, by nie zwracać na siebie uwagi, wyładowywali materiały budowlane i wbijali w ziemię dziesiątki palików tworząc ogrodzenie.
W nocy na tym terenie pojawiała się też wielka ciężarówka, wioząca elementy kopuły, centralnego punktu przyszłej „stacji klimatycznej”, Aby nie ugrzęzła w błocie, drogę dojazdową przez łąkę wyłożyliśmy gumowymi matami. Po trzech godzinach załadowaliśmy chyba dwie tony ładunku i zdyszani zatrzasnęliśmy klapę samochodu. Potem udaliśmy się na miejsce budowy. Zaczynało świtać.
Jechałem śmiesznym, wojskowym samochodem, który prowadził John, nasz kierowca z Wielkiej Brytanii. Ciągnęliśmy old-schoolową, srebrną przyczepę kempingową. Przed nami Neal, również Brytyjczyk (z jamajskimi korzeniami), wiózł kontener mieszkalny, niebieską budkę, która miała stanąć na terenie stacji. po obu stronach drogi mijaliśmy gigantyczne odkrywki i dopiero teraz, przy mdłym świetle dnia, mogłem ocenić ich rozmiar. We wnętrzu każdej z nich zmieściłoby się nieduże miasto. Krajobraz w głębokich na dziesiątki metrów kopalniach był iście marsjański, nie było tam ani odrobiny zieleni, tylko naga, rozjeżdżona gąsienicami maszyn ziemia. Gdyby nie przerzucające urobek koparki i wszechobecne wstęgi taśmociągów, można by pomyśleć, że wielki meteoryt wyrwał tutaj wielki obszar ziemi i zostawił po sobie całkowite zniszczenie.
Na miejscu trwał już rozładunek ciężarówki, a główni konstruktorzy, którzy przybyli tu razem z kopuła, wymierzali odpowiedni fragment terenu. Przez długi czas dyskutowali żywo, walcząc przy tym z kapryśną poziomicą, gdy jednak udało im się ustalić centralny punkt konstrukcji, prace ruszyły. Na ziemi pojawiło się wielkie, stalowe koło, skręcone z kilkunastu części, na nim zaś zaczęły wznosić się belki, tworzące szkielet konstrukcji. Z pomocą dźwigu i dzięki pracy kilkunastu osób, całość zadziwiająco szybko pięła się do góry.
Tuż obok stanął kontener mieszkalny, zdjęty z ciężarówki Neal'a, za nim zaś pojawiły się namioty mieszkalne i duża, zadaszona kuchnia. Z dumą wtoczyliśmy tam naszą kuchnię wojskową (należałoby ochrzcić ją stosownym imieniem, na przykład „Gruba Berta”). Stacja pomału zaczęła nabierać kształtu.
Pojawiali się również pierwsi ciekawscy. Wczesnym popołudniem, dość niespodziewanie, podjechał do nas wóz telewizyjnej „Jedynki” z Bydgoszczy, wraz z trójką reporterów. Stanąłem przed kamerą i w kilku słowach wyjaśniłem co dzieje się na terenie stacji, wspominając o problemach jakie stwarza energetyka oparta na węglu, zwłaszcza brunatnym. Opisanie tego problemu nie było zbyt trudne. Wystarczyło stanąć na terenie stacji, by w odległości dziesięciu metrów od niej dostrzec krawędź skarpy, która niemal pionową ścianą opadała ku kopalni. Wielka dziura w ziemi niczym nie różniła się od tej, która widziałem po tamtej stronie drogi, jadąc na miejsce.
Tego dnia pojawił się również wóz TVN-u, pierwszy sygnał o stacji zbudowanej przez Greenpeace poszedł więc w świat. Można powiedzieć, że od tej chwili nie było już odwrotu... :-)
Przyjechali również bardzo sympatyczni policjanci, który usłyszawszy hasło „ekolodzy” stwierdzili:
- Acha, to będzie ta eko-wioska... - po czym pojechali. Co dziwne nie było u nas nikogo z kopalni, na krawędzi której się znajdujemy. Może dlatego, że to niedziela i dzień wolny?
Co jakiś czas przerywałem rozbijanie kapryśnych namiotów „dziesiątek” i chwytałem aparat, by utrwalić prace wokół kopuły. Postęp cieszył oczy, a jeszcze bardziej – energia i zapał ludzi którzy ją stawiali. Po dwunastu godzinach wydawali się dysponować tą samą siła, jaką mieli w nocy. Było to zadziwiające, ale stanowiło kolejny dowód postawionej już dawno tezy, że aktywiści Greenpeace rządzą się innymi prawami fizjologii... Około szesnastej większość z nas wróciła do gościnnego domu na obiad, który w międzyczasie przygotowały Maria oraz Ina, po czym stawiliśmy się z powrotem na terenie stacji, aby pełnić tam nocną wachtę. Gdy około siódmej wieczorem stanęliśmy pod kopułą, jej konstrukcja była już w połowie ukończona. Listopadowa noc była zimna, zmęczeni poszliśmy spać. O północy Karol, pełniący dyżur na zewnątrz, przyszedł do mojego namiotu.
- Pobudka, już północ, twoja kolej.
Z obrzydzeniem wypełzłem z ciepłego śpiwora, ubrałem się ciepło i poszedłem na wachtę. Tej nocy, wspólnie z Aranem, spędziliśmy długie godziny, czujnie lustrując teren stacji. Na szczęście noc minęła spokojnie.
Łukasz
8.11.2008
8 listopada
No cóż, zaczęło się. Na śniadaniu pojawiliśmy się spóźnieni, ale czym byłoby wielkie przedsięwzięcie bez obsuwy :-)? Około ósmej, z obrzydzeniem spoglądając się mgle, jaka spowijała okolicę, weszliśmy do warsztatu. Mnóstwo rzeczy wymagało wykończenia i drobnych poprawek.
Konrad i Karol malowali podstawy wiatraków.

Aran z Niemiec i ja wygładzaliśmy elementy podłogi, która znajdzie się pod kopułą. Mirel z Rumunii, Numa ze Szwajcarii i Isabella z Niemiec odbierali je od nas i mocowali boczne belki, będące wspornikami przyszłej konstrukcji.

Praca z początku szła opornie. Musiała minąć godzina – dwie, zanim się zgraliśmy, jednak gdy to się udało przygotowywanie elementów szło błyskawicznie.

W tym samym czasie Paweł i Krzysiek walczyli – niekiedy za pomocą pilarki kątowej i młotków – z kuchnią polową, świeżo przybyłą do nas z demobilu wojskowego. Marcin, nasz „techniczny”, biegał doglądając wszystkiego.

Jak zwykle w takich sytuacjach pojawiały się problemy – pod wieczór okazało się, że brakuje blach mocujących elementów podłogi. Każdy z nas operował przynajmniej jednym elektronarzędziem, więc szybko zabrakło przedłużaczy. Im szybciej wrzała praca, tym częściej „padały” nam akumulatory. Po dziesięciu godzinach pracy, przerywanej jedynie obiadem, wszystko zdawało się być na ukończeniu. Zapadła już ciemność, gdy przyjechała wielka ciężarówka, wioząca szkielet bazy. Jutro przed świtem zaczynamy konstrukcję.
Jakkolwiek zakończy się stawianie naszej stacji, cieszę się, że dane mi było pracować w tak zgranym i zmotywowanym do działania zespole. Wielu z nas nauczyło się w ciągu dwóch dni obsługi pilarki tarczowej czy wojskowej kuchni, ale udało nam się pracować, porozumiewając się często bez słów i ze wszystkich sił pomagając sobie nawzajem. Podobnego uczucia doświadczałem wspinając się na drzewo w dolinie Rospudy, gdzie w 25-stopniowym mrozie wszyscy pomagali sobie i podtrzymywali na duchu. Cieszę się, bo i tym razem znalazłem się w zespole, na którym można całkowicie polegać.
Łukasz
Konrad i Karol malowali podstawy wiatraków.
Aran z Niemiec i ja wygładzaliśmy elementy podłogi, która znajdzie się pod kopułą. Mirel z Rumunii, Numa ze Szwajcarii i Isabella z Niemiec odbierali je od nas i mocowali boczne belki, będące wspornikami przyszłej konstrukcji.
Praca z początku szła opornie. Musiała minąć godzina – dwie, zanim się zgraliśmy, jednak gdy to się udało przygotowywanie elementów szło błyskawicznie.
W tym samym czasie Paweł i Krzysiek walczyli – niekiedy za pomocą pilarki kątowej i młotków – z kuchnią polową, świeżo przybyłą do nas z demobilu wojskowego. Marcin, nasz „techniczny”, biegał doglądając wszystkiego.
Jak zwykle w takich sytuacjach pojawiały się problemy – pod wieczór okazało się, że brakuje blach mocujących elementów podłogi. Każdy z nas operował przynajmniej jednym elektronarzędziem, więc szybko zabrakło przedłużaczy. Im szybciej wrzała praca, tym częściej „padały” nam akumulatory. Po dziesięciu godzinach pracy, przerywanej jedynie obiadem, wszystko zdawało się być na ukończeniu. Zapadła już ciemność, gdy przyjechała wielka ciężarówka, wioząca szkielet bazy. Jutro przed świtem zaczynamy konstrukcję.
Jakkolwiek zakończy się stawianie naszej stacji, cieszę się, że dane mi było pracować w tak zgranym i zmotywowanym do działania zespole. Wielu z nas nauczyło się w ciągu dwóch dni obsługi pilarki tarczowej czy wojskowej kuchni, ale udało nam się pracować, porozumiewając się często bez słów i ze wszystkich sił pomagając sobie nawzajem. Podobnego uczucia doświadczałem wspinając się na drzewo w dolinie Rospudy, gdzie w 25-stopniowym mrozie wszyscy pomagali sobie i podtrzymywali na duchu. Cieszę się, bo i tym razem znalazłem się w zespole, na którym można całkowicie polegać.
Łukasz
Subskrybuj:
Komentarze (Atom)