Nocne Marki
Mój dzień zaczął się bardzo wcześnie, a mianowicie o 4 rano. Razem z Pawłem zgłosiliśmy się na nocną wartę, która przeciągnęła się do śniadania. Mieszkańcy obozu spali a my prowadziliśmy długie dyskusje grzejąc dłonie przy kolejnych kubkach gorącej herbaty. Poranek przyszedł znienacka, a słońce tyko na moment wyjrzało zza chmur. Cóż, taki urok listopada.
Jesienny chłód mogliśmy odczuć wczoraj bardzo dobitnie na własnej skórze. Nasz system grzewczy odmówił posłuszeństwa. Do ogrzewania używamy „biopaliwa” czyli zużytego oleju spożywczego. Niska temperatura spowodowała, że olej zrobił się gęsty i zapchał jakieś rury. Na szczęście nasz specjalista od wszelkich sprzętów – John, przywrócił nam ciepło i wiarę w funkcjonowanie w nowoczesnej technologii. Dziś nasza kopuła znów jest przytulna i cieplutka.
Jednak najlepsza wiadomość dnia jest taka, że pomimo małej obsuwy czasowej, dojechał do nas zestaw bębnów! Hurra. Zaplanowane na jutro warsztaty bębniarskie odbędą się więc w planowanym terminie. Zaczynamy o 14:00.
Kasia
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
1 komentarz:
tak sobie myślę, że mimo tej śnieżnej niespodzianki na weekend i tak dacie radę:)powodzenia, trzymajcie sie!ak
Prześlij komentarz